,,O samodzielność słów kilka''
Każdy z nas zna słowa ,,trening czyni mistrza’’, jednak często zapominamy o nich gdy jesteśmy blisko dzieci. Widzę to często, a pewnie i mi się zdarzyło tak zachować. Dorośli śpieszą się do swojego dorosłego życia i często w tym pędzie nie mają czasu by zatrzymać się i poćwiczyć z maluszkiem samoobsługę, bo przecież przez te 2 minuty podczas, których przedszkolak będzie zdejmował sam ubranka dorosły nadrobił by zaległości, odczytał e-maile itp.
Jednak ten sam dorosły wyręczając we wszystkim swojego malucha działa na swoją niekorzyść –bo przecież samodzielne dziecko to skarb i duże ułatwienie w codziennym życiu. A więc myśląc o dobru dziecka i swoim straćmy czasem te parę minut,
a zyskamy nie wymierne efekty. Dorośli zawsze pośpieszają dzieci, bo wszystko potrafią zrobić lepiej i szybciej, zapominamy, że nasz maluch robi to pierwszy raz, a my chcemy by było zwinne jak my. Często w takich momentach wypowiadamy zdanie, które sprawia, iż zatrzymujemy rozwój samodzielności naszego dziecka:
,,daj, ja to zrobię’’. Mówimy tak, żeby wygrać z czasem, którego zawsze nam tak brakuje.
Pokazujemy w ten sposób dzieciom, iż wszystko robimy lepiej,
podcinamy im wtedy skrzydła i pokazujemy, że nie wierzymy
w ich zaradność i dojrzałość.
Dajmy szanse swojemu dziecku, stworzymy rzeczywistość w której będzie mogło uczyć się w każdym momencie, a nie tylko na zajęciach angielskim, tańcach czy balecie. Oczywiście wspierajmy je, pokażmy jak to zrobić by wiedziało jak zapiąć sweterek,założyć koszulkę czy nalać wodę -nauczymy je, ale nie wyręczajmy !
Dajmy dziecku podstawy, wiedzę o tym jak ma to robić, aby mogło samo nauczyć podejmować życiowe wyzwania. Jak nasz słodki trzylatek ma się nauczyć zakładać buty, skarpetki, ubierać się czy odnosić talerzyk jeżeli mu na to nie pozwolimy?
Dlatego przeanalizujemy nasze wspólne dobro i znajdźmy te kilka jakże cennych minut w ciągu dnia, które pozwolą nam wychować samodzielnego i zaradnego człowieka.
Jednak ten sam dorosły wyręczając we wszystkim swojego malucha działa na swoją niekorzyść –bo przecież samodzielne dziecko to skarb i duże ułatwienie w codziennym życiu. A więc myśląc o dobru dziecka i swoim straćmy czasem te parę minut,
a zyskamy nie wymierne efekty. Dorośli zawsze pośpieszają dzieci, bo wszystko potrafią zrobić lepiej i szybciej, zapominamy, że nasz maluch robi to pierwszy raz, a my chcemy by było zwinne jak my. Często w takich momentach wypowiadamy zdanie, które sprawia, iż zatrzymujemy rozwój samodzielności naszego dziecka:
,,daj, ja to zrobię’’. Mówimy tak, żeby wygrać z czasem, którego zawsze nam tak brakuje.
Pokazujemy w ten sposób dzieciom, iż wszystko robimy lepiej,
podcinamy im wtedy skrzydła i pokazujemy, że nie wierzymy
w ich zaradność i dojrzałość.
Dajmy szanse swojemu dziecku, stworzymy rzeczywistość w której będzie mogło uczyć się w każdym momencie, a nie tylko na zajęciach angielskim, tańcach czy balecie. Oczywiście wspierajmy je, pokażmy jak to zrobić by wiedziało jak zapiąć sweterek,założyć koszulkę czy nalać wodę -nauczymy je, ale nie wyręczajmy !
Dajmy dziecku podstawy, wiedzę o tym jak ma to robić, aby mogło samo nauczyć podejmować życiowe wyzwania. Jak nasz słodki trzylatek ma się nauczyć zakładać buty, skarpetki, ubierać się czy odnosić talerzyk jeżeli mu na to nie pozwolimy?
Dlatego przeanalizujemy nasze wspólne dobro i znajdźmy te kilka jakże cennych minut w ciągu dnia, które pozwolą nam wychować samodzielnego i zaradnego człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz