Kostki do gry i ich fenomen
Kolorowe drewniane kostki do gry to mój ostatni zakup z serii tych ,,przy okazji'' podczas robienia zakupów do domu. Bardzo często u nas tak bywa, że z listą spożywczą idzie mój mąż, a ja idę tam gdzie mogą wyszukać różne ,,przydasie'', czyli od działów szkolno/biurowych, artykułów domowych, aż do działu z książkami i zabawkami. I zazwyczaj mam to szczęście, że do koszyka dorzucam jakąś perełkę :) A moje drewniane perełki kosztowały 4 zł za sztukę.
Gra w kości jest jedną z najstarszych znanych ludzkości gier. Uważa się, że w kości grano już 5000 lat temu. Używano wówczas kości naturalnych(stąd zapewne nazwa) pochodzących najczęściej ze stawu skokowego zwierząt, a gra polegała na podrzucaniu kości i odczytywaniu wyniku z ich ułożenia po spadnięciu na ziemię. Badawcze w literaturze podają wiele przykładów, gdzie gra w kości decydowała o wielu ważnych sprawach np. o rozpoczęciu wojny czy kogoś życiu. Ja ze swoich szkolnych lat pamiętam jaką ogromną rolę odgrywała kostka do gry podczas zapraszania do odpowiedzi na jednym z przedmiotów :)
Dzięki nim i ich ponadczasowości, dalej utwierdzam się w przekonaniu, że w prostocie siła. I tak też się stało gdy wraz z moimi pięciolatkami zaczęłam bawić się w matematyczne zabawy przy użyciu kostek. Okazało się, iż poza moimi propozycjami zabaw, dzieci miały wiele pomysłów na rozwinięcie tych zabaw. A najbardziej cieszyło mnie to, że w czasie dowolnych zabaw kostki też są w centrum zainteresowania i dzieci wykorzystują je same.
Nasze zabawy:
1.,,Kolorowe paski''
Dzieci w grupach rzucały kostką, miały po tyle samo rzutów (jeżeli było za mało dzieci, to ktoś wyrzucał dwa razy) po czym po każdym rzucie dziecko brało tyle klocków ile kropek wypadło. Następnie po zakończonej kolejce, podliczaliśmy wynik (czasami potrzebna była moja pomoc, jeżeli wyniki były dość duże). Mierzyliśmy też nasze paski z klocków, by każdy mógł zobaczyć, która grupa uzbierała najwięcej klocków.
-> Zabawa pomimo swojej loteryjnej formy i tak wzbudzała wiele pytań, a dlaczego mi wypada cały czas 1 czy 2, jednak i to też ma swoje znaczenie uczy cierpliwości i spokoju.
2. ,,Wieża''
Liczyliśmy kropki na kostkach ustawionych w pionie. Dziecko z zamkniętymi oczami próbowało ułożyć wieżę z czterech kostek. Na początku wszyscy razem zliczaliśmy kropki, a następnie czwórka dzieci zliczała kropki z ścianek kostek. Analogicznie zrobiliśmy z kostkami leżącymi jedna obok drugiej w poziomie.
-> Zabawa w układanie kostek w wieżę jest bardzo fajną formą ćwiczeń koordynacji, ćwiczenie motoryki, ale też cierpliwości i spokoju. U nas podczas układania wieży było gwarno i wesoło, dzieci sobie pomagały, naprowadzały kolegę i w ten sposób ćwiczyły też orientację i kierunki.
3. ,,Kto pierwszy''
Do tej gry wykorzystaliśmy kolorowe klocki (te same co w pierwszej zabawie). Najpierw dzieci ułożyły bardzooo długą i zawiła drogę. Później każdy zawodnik wybrał sobie z dostępnych w sali małych figurek i w ten sposób każdy miał swój pionek. Każdy po rzucie kostką przesuwał się do przodu o tyle pól ile było kropek.
-> Zabawa wywołała wiele emocji, ponieważ jak to bywa los był przewrotny i faworyci zmieniali się co kilka minut. A dodatkowych wrażeń i emocji dostarczyła nam rywalizacja o wygraną auta BMW z traktorem.
Życzę miłej zabawy!
Gra w kości jest jedną z najstarszych znanych ludzkości gier. Uważa się, że w kości grano już 5000 lat temu. Używano wówczas kości naturalnych(stąd zapewne nazwa) pochodzących najczęściej ze stawu skokowego zwierząt, a gra polegała na podrzucaniu kości i odczytywaniu wyniku z ich ułożenia po spadnięciu na ziemię. Badawcze w literaturze podają wiele przykładów, gdzie gra w kości decydowała o wielu ważnych sprawach np. o rozpoczęciu wojny czy kogoś życiu. Ja ze swoich szkolnych lat pamiętam jaką ogromną rolę odgrywała kostka do gry podczas zapraszania do odpowiedzi na jednym z przedmiotów :)
Dzięki nim i ich ponadczasowości, dalej utwierdzam się w przekonaniu, że w prostocie siła. I tak też się stało gdy wraz z moimi pięciolatkami zaczęłam bawić się w matematyczne zabawy przy użyciu kostek. Okazało się, iż poza moimi propozycjami zabaw, dzieci miały wiele pomysłów na rozwinięcie tych zabaw. A najbardziej cieszyło mnie to, że w czasie dowolnych zabaw kostki też są w centrum zainteresowania i dzieci wykorzystują je same.
Nasze zabawy:
1.,,Kolorowe paski''
Dzieci w grupach rzucały kostką, miały po tyle samo rzutów (jeżeli było za mało dzieci, to ktoś wyrzucał dwa razy) po czym po każdym rzucie dziecko brało tyle klocków ile kropek wypadło. Następnie po zakończonej kolejce, podliczaliśmy wynik (czasami potrzebna była moja pomoc, jeżeli wyniki były dość duże). Mierzyliśmy też nasze paski z klocków, by każdy mógł zobaczyć, która grupa uzbierała najwięcej klocków.
-> Zabawa pomimo swojej loteryjnej formy i tak wzbudzała wiele pytań, a dlaczego mi wypada cały czas 1 czy 2, jednak i to też ma swoje znaczenie uczy cierpliwości i spokoju.
2. ,,Wieża''
Liczyliśmy kropki na kostkach ustawionych w pionie. Dziecko z zamkniętymi oczami próbowało ułożyć wieżę z czterech kostek. Na początku wszyscy razem zliczaliśmy kropki, a następnie czwórka dzieci zliczała kropki z ścianek kostek. Analogicznie zrobiliśmy z kostkami leżącymi jedna obok drugiej w poziomie.
-> Zabawa w układanie kostek w wieżę jest bardzo fajną formą ćwiczeń koordynacji, ćwiczenie motoryki, ale też cierpliwości i spokoju. U nas podczas układania wieży było gwarno i wesoło, dzieci sobie pomagały, naprowadzały kolegę i w ten sposób ćwiczyły też orientację i kierunki.
3. ,,Kto pierwszy''
Do tej gry wykorzystaliśmy kolorowe klocki (te same co w pierwszej zabawie). Najpierw dzieci ułożyły bardzooo długą i zawiła drogę. Później każdy zawodnik wybrał sobie z dostępnych w sali małych figurek i w ten sposób każdy miał swój pionek. Każdy po rzucie kostką przesuwał się do przodu o tyle pól ile było kropek.
-> Zabawa wywołała wiele emocji, ponieważ jak to bywa los był przewrotny i faworyci zmieniali się co kilka minut. A dodatkowych wrażeń i emocji dostarczyła nam rywalizacja o wygraną auta BMW z traktorem.
Życzę miłej zabawy!
Pamiętam z dzieciństwa, że często graliśmy po prostu w kości i to była najlepsza zabawa i ćwiczenie liczenia przy okazji.
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa takie kostki :) Moja córcia jeszcze za mała, ale za jakiś czas przy nauce liczenia mogłoby się sprawdzić :D
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że gra w kostki ma taką długą tradycję :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuńDawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń